Samochód, który w standardzie wyposażenia ma klimatyzację to dla wielu nadal coś nieosiągalnego. Jak pokazały badania przeprowadzone przez naukowców z University of Surrey, kierowcy w mniej zamożnych miastach wdychają o 80 proc. więcej zanieczyszczeń.
Badacze z Global Centre for Clean Air Research (GCARE) sprawdzili poziom zanieczyszczeń, na jaki są narażeni kierowcy w takich miastach jak Dhaca, Kanton, Madras, Sao Paulo, Kair i As-Sulajmanijji. Jest to pierwsze tego typu badanie.
Badacze obserwowali ryzyko kontaktu z cząstkami PM2,5 oraz PM10 wewnątrz pojazdu. Naukowcy postanowili sprawdzić stężenie szkodliwych drobin podczas godzin szczytu rano i wieczorem oraz poza godzinami szczytu. Sprawdzono również, jak sytuacja zmieniała się, kiedy kierowcy otwierali okna lub używali klimatyzacji i wentylatorów.
Badanie pokazało, że kierowcy z najuboższych miast są najbardziej podatni na zanieczyszczenia.
Wyniki badań opublikowane w „Science of the Total Environment” pokazały, że kierowcy, którzy korzystają z klimatyzacji, wdychają o 80 proc mniej zanieczyszczeń, w przeciwieństwie do tych, co otwierają okna.
Do wyników badań odniósł się prof. Prashant Kumar, dyrektor GCARE. W jego ocenie, aby polepszyć jakość powietrza trzeba „pozbyć się” jak największej ilości samochodów.
"Mówiąc szczerze, aby zmniejszyć narażenie na zanieczyszczenie powietrza, należałoby pozbyć się jak największej liczby samochodów z dróg lub wykorzystywać więcej pojazdów ekologicznych. To odległy sen w wielu krajach podlegających Oficjalnej Pomocy Rozwojowej (ang. O fficial Development Assistance, ODA). Klimatyzowane samochody są nieosiągalne dla wielu biednych osób dojeżdżających do pracy na całym świecie"
– mówił prof. Prashant Kumar, dyrektor GCARE.
Niezależnie od miast i modelu samochodu otwieranie okien skutkowało przedostaniem się do kabiny ogromnej liczby zanieczyszczeń. Następne w kolejności było używanie wentylatorów oraz klimatyzacji.
naukawpolsce.pap.pl/Oli/Fot.Pixabay